Trwa ładowanie...
09-08-2012 13:19

Wojciech Pokora miał zostać inżynierem!

Wojciech Pokora miał zostać inżynierem!
dcarvrp
dcarvrp

Na szczęście przez przypadek trafił do kółka aktorskiego, gdzie dostrzeżono jego niebywały talent i skierowano do szkoły teatralnej.

W mojej rodzinie były zupełnie inne tradycje. Mężczyźni kończyli politechnikę. Wokół sami inżynierowie. Ja interesowałem się konstrukcją samochodów i takie właśnie technikum kończyłem. Potem wylądowałem w fabryce FSO na Żeraniu i tam dołączyłem do kółka aktorskiego. Poszedłem tam z kolegą z czystej ciekawości. Opiekun tego kółka przekonał mnie, że powinienem zdawać do PWST, bo coś tam we mnie dostrzegł, i rzeczywiście udało mi się. Także można powiedzieć, że aktorem zostałem przez przypadek.

Jak zareagowała na to pańska rodzina?
Cóż, nie była zachwycona (śmiech). Rodzice nie mogli zaakceptować mojego wyboru. W ogóle nie rozumieli, dlaczego mnie tam ciągnie.

Jak wspomina pan studia?
To przepiękne wspomnienia. Uczyli nas znakomici pedagodzy, do szkoły przyjmował mnie sam Aleksander Zelwerowicz. Przez te kilka lat wiele się nauczyłem i obserwowałem przy pracy wybitnych artystów teatralnych. Ba! To oni właśnie uczyli mnie tego zawodu.

Uważany jest pan głównie za aktora komediowego.
Tak. Po studiach nawet dostałem angaż w Teatrze Dramatycznym. Ale razem ze mną był tam między innymi Wiesio Gołas, więc dyrektor zdecydował, że trzeba spróbować też komedii na deskach Dramatycznego. I od tamtego czasu nikt mi już nie oferował ról dramatycznych.
Ogromną popularność przyniosła panu rola kobieca w filmie Poszukiwany, poszukiwana.
Tak. Muszę przyznać, że początkowo w ogóle nie chciałem jej przyjąć. Reżyser jednak nie dawał mi spokoju, nachodził mnie, wydzwaniał chyba przez dwa miesiące i chyba miałem tego już tak serdecznie dość, że zgodziłem się zagrać. Głównie przez moją żonę, która miała już go dość. Popularność tego filmu była wielka. Do tego stopnia, że musiałem zmieniać kilka razy numer telefonu!

dcarvrp

Koledzy robili sobie z pana żarty?
I to jakie! Mówili, że mam naprawdę świetne nogi i powinienem je pokazywać, a mnie to doprowadzało do szewskiej pasji (śmiech). Sukienkę i perukę do roli pożyczyłem od mojej żony. Zresztą wiele innych dodatków, takie jak pończochy również. Można powiedzieć, że to właśnie moja małżonka wykreowała Marysię.

Filmy z panem są często powtarzane w telewizji. Lubi pan oglądać się na ekranie?
Zdecydowanie nie. Jestem bardzo krytyczny względem siebie. Nie potrafię po prostu oglądać. Oceniam, komentuję, złoszczę się, bo zawsze uważam, że mógłbym zagrać to lepiej.

(Fakt/PSz)

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Ilona Felicjańska: Odzyskałam poczucie godności!

dcarvrp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
dcarvrp