Kazimierz i Izabel. Koniec miłości?
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz (52 l.) dawno nie uśmiechał się tak szeroko i tak świetnie bawił, jak na spotkaniu z kolegami rówieśnikami.
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Kiedy parę dni temu spędzał wieczór z żoną, nie odezwali się do siebie ani słowem, a młoda małżonka bawiła się, ale tylko własnym telefonem. Czy to koniec związku? Coś jest na rzeczy. „Szczęście nie jest stanem wiecznym. Znika równie szybko jak się pojawia” – pisze nostalgicznie Isabel w internecie.
Wcześniej nierozłączni, zasypując się komplementami, paradowali całe noce po najmodniejszych klubach w Warszawie. Kazimierz nosił nawet swoją Isabel na plecach, choć w jego wieku grozi to kontuzją. Ale czar prysł.
Teraz nawet na – z pozoru romantycznych – kolacjach zamiast wesołych rozmów, milczą. On w ciszy popija wino, ona bawi się telefonem. Jednak i to może męczy... W czasie ostatniego pobytu w Warszawie Marcinkiewicz tradycyjnie poszedł na kolację, ale tym razem z kolegami. Panowie pili, śmiali się do rozpuku, a Marcinkiewicz bawił się tak dobrze, że aż ocierał łzy i klepał po rozległym czole – i nie z rozpaczy a ze śmiechu.
Co wówczas robiła Isabel? Nie wiadomo, ale na jej blogu pojawił się cytat: „Szczęście nie jest przecież stanem wiecznym. Zresztą też i nie okresowym. Znika równie szybko jak się pojawia”.
Czy to już koniec wielkiej miłości Kazimierza i młodziutkiej Isabel? Faktowi już kilka miesięcy temu seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz (68 l.) powiedział, że jego zdaniem Isabel nie kocha Marcinkiewicza. – Na pozór romantyczka, w środku pragmatyczka – komentował.
(BZe/fakt.pl)
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.