Ilona Felicjańska: Książkę napisałam podczas zamkniętej terapii w Tworkach

Wszystkie odcienie czerni, debiutancka książka Ilony Felicjańskiej, narobiła ostatnio wiele medialnego zamieszania. Autorka wyznała właśnie, że jej thriller erotyczny powstał podczas zamkniętej terapii. Jak wyglądały kulisy tej pracy?

Tę książkę napisałam podczas zamkniętej terapii w Tworkach - wyznała w rozmowie z dwutygodnikiem Party. Gdy trafiłam na pierwszą trzymiesięczną terapię zamkniętą, było mi ciężko - uciekałam przed grupą, przed samą sobą, tym razem w czytanie. Ale ile można czytać? Wtedy zaczęłam pisać.

Skąd pomysł na książkę, którą wielu porównuje do bestsellera Pięćdziesiąt twarzy Greya? Felicjańska sama przekonana jest o tym, że jej dzieło jest od światowego hitu o wiele lepsze.

Ta historia powstała w mojej głowie dużo wcześniej, ale miałam problem ze spisaniem jej, bo słyszałam w głowie żarty: "Felicjańska napisała książkę? Ha, ha! Co jeszcze?". Nie miałam też nigdy wystarczająco dużo czasu, żeby usiąść i się skupić. Zamknięta terapia pozwoliła mi na to. Nie zamierzałam jednak wydać tej książki

Dlaczego zmieniła zdanie? Przyznała szczerze, że nie zależy jej wcale na bywaniu i ratowaniu wizerunku. Jej obecność w mediach związana jest tylko i wyłącznie z chęcią zarobienia pieniędzy.

Nie czuję potrzeby naprawiania wizerunku. Dla mnie najważniejsze jest to, aby odnieść sukces i zarobić na tym. Chcę godnie żyć - spłacić długi i wyjechać z dziećmi na wakacje - podsumowuje Ilona Felicjańska.