Przeszła bolesny rozwód, teraz znów jest zakochana. Rodzina i tak się martwi

"To nie byłoby życie, tylko wegetacja" - mówiła w styczniu tego roku Paulina Smaszcz, już wtedy rozwódka. Przyznała w wywiadzie, że razem z Maciejem Kurzajewskim zasługiwała na coś dobrego, bo przed nimi jeszcze wiele lat życia. Starali się rozstać w zgodzie. Uniknęli sądowej wojny i pokazali, że można rozwieść się bez publicznego prania brudów. A wszystko to dla synów, którzy przecież nie zasługiwali na to, by stać się stroną w sporze między rodzicami.

Kurzajewscy rozwiedli się już na pierwszej rozprawie. Dziennikarka komentowała w "Party": - Mam do Macieja ogromny szacunek – przez 23 lata byliśmy małżeństwem, a w związku przez 25 lat. Nie zapominam o czasie, kiedy byliśmy bardzo szczęśliwi, i o tym, że Maciek jest ojcem moich dzieci. One go kochają. Nie widzę więc najmniejszego powodu, by ze sobą walczyć czy się nienawidzić.

Przyszedł czas, by oboje poszli swoimi drogami i poukładali sobie życie - być może u boku nowych partnerów.

Wiadomo już, że Paulina Smaszcz jest zakochana po uszy. Jej wybrankiem został biznesmen Rafał Krauze. Pochwalili się ostatnio wspólnym zdjęciem.

Smaszcz pięknie mówi o swoim partnerze. Skomentowała ostatnio, że przy nim czuje się w pełni akceptowana.

Ale i tak pojawiają się niepokojące plotki. "Dobry tydzień" wskazuje nawet, że znajomi dziennikarki są zaniepokojeni. Ba, nawet przerażeni. Jako argument podają, że Smaszcz jest świeżo po rozwodzie, a i Krauze ma bagaż doświadczeń rodzinnych. Często wyjeżdża, a wokół niego kręci się wiele kobiet.

Podobno Maciej Kurzajewski nie zdążył jeszcze zmienić statusu na Facebooku i dalej ma wpisane, że jest w związku małżeńskim. Ale "Dobremu tygodniowi" odpowiada na to krótko:

"To nie ma żadnego znaczenia" - kwituje.

Czy plotki mają znaczenie? Żadnego. Nowa zakochana para z show-biznesu to dorośli ludzie. Możemy się spodziewać, że to nie był ostatni wywiad dziennikarki o życiu prywatnym.