"Project Runway": znamy gaże jurorów i prowadzącej

Choć pierwsza edycja polskiej wersji amerykańskiego formatu nie okazała się przebojem wszech czasów, to stacja TVN postawiła na druga odsłonę show dla początkujących projektantów.

Niestety producenci nie wyciągnęli wniosków z debiutu i zmiany w jury są niewielkie. Na plus trzeba zaliczyć jedną zmianę w składzie jurorskim: zamiast Mariusza Przybylskiego, który jest świetnym i projektantem i jego uwagi zawsze były bardzo profesjonalne, ale niestety nie jest osobowością telewizyjną i na planie się po prostu gubił, zobaczymy fotografa Marcina Tyszkę.

Oczywiście domyślamy się, że dostał tę posadę ze względu na przerwę w emisji Top Model i chęć "zatrzymania go gdziekolwiek", to klasyczny ruch TVNu. Ale Tyszka ze swoją osobowością pasuje do programu, może nieco go ożywi?

Niestety Tomasz Ossoliński wciąż pełni rolę opiekuna uczestników, do czego zupełnie się nie nadaje. Nie jest ani sympatyczny ani troskliwy. Ze swoim ciętym humorem i charakterystycznym sarkazmem byłby idealnym jurorem, niestety producenci wciąż nie chcą zauważyć tego potencjału.

Wyjaśniło się także zamieszanie wokół tego, czy Anja Rubik będzie prowadzącą czy nie. Początkowo zasłaniała się napiętym terminarzem, dziś już wiadomo, że chodziło tylko o podbicie stawki. I udało się. Według informacji "Super Expressu" ma zarobić aż pół miliona złotych!

Ponoć stawkę mniejszą o 200 tysięcy wynegocjował sobie Tyszka.

Im się nie opłaca pracować za mniejsze pieniądze. W momencie trwania programu mają zlecenia za granicą, z których musieli zrezygnować. TVN musiał więc to wziąć pod uwagę i dać im takie pieniądze, by nie byli ani grosza stratni – mówi informator gazety.

Jednocześnie tabloid podkreśla, że zwycięzca otrzyma w nagrodę 100 zamiast 300 tysięcy, bo gdzieś producenci musieli poszukać oszczędności.

Czekacie na nową edycję Project Runway?

(fot. AKPA)

(fot. AKPA)