Trwa ładowanie...
08-12-2014 13:59

Pijany jak celebryta

Pijany jak celebryta
d2ko85c
d2ko85c

Dziś nikt nie ma wątpliwości, że bycie celebrytą wiąże się z piciem alkoholu. A ten nie jest sojusznikiem gwiazd, o czym świadczą m.in. wypadki samochodowe z ich udziałem. Czy zawsze uchodzi im to na sucho?

Media ciągle informują nas o tym, że jakaś polska lub zagraniczna gwiazda spowodowała wypadek drogowy, prowadząc pod wpływem alkoholu. Celebryci, otoczeni blaskiem fleszy, czują się wybrańcami tłumów. Ich popularność i rozpoznawalność dają im przeświadczenie, iż stoją ponad prawem. Jeżdżą dobrej klasy samochodami, a w razie kolizji stać ich na zapłacenie wysokiego mandatu czy zatrudnienie najlepszych adwokatów. Dlatego nie zaprzątają sobie głowy przestrzeganiem przepisów. I choć policja często puszcza płazem ich wybryki, niektórym nie udaje się uniknąć odpowiedzialności.

W czasach PRL-u prowadzenie samochodu po spożyciu mocniejszych trunków było wykorzystywane przez Służby Bezpieczeństwa w celu szantażowania osób z pierwszych stron gazet. Przydarzyło się to m.in. Maciejowi Damięckiemu. W 1973 r. został on zatrzymany przez MO, ponieważ prowadził po pijanemu. Rok później doszło do kolejnej wpadki – mający 2,56 promila alkoholu we krwi artysta uderzył w jadący tramwaj. Już po miesiącu udało mu się odzyskać prawo jazdy, ale zapłacił za nie wysoką cenę, godząc się na współpracę z SB. Dziennik podawał, że przez 16 lat jako TW Bliźniak donosił na kolegów z branży, m.in. Andrzeja Seweryna i Daniela Olbrychskiego. Sam winowajca częściowo zdementował te wiadomości w rozmowie z TVN24, w której stwierdził, że przekazywał bezpiece informacje tylko przez dwa lata i nikogo nie szpiegował, więc sumienie ma czyste. Gwiazdorstwo, brak odpowiedzialności, kłopoty życiowe...

Dlaczego osoby będące „na świeczniku” jeżdżą po pijanemu? Wiele z nich ma deficyty w zakresie odpowiedzialności i samokontroli – bywa, że wsiadają do swoich sportowych i szybkich aut pod wpływem impulsu, mówiąc sobie, że choć troszkę wypili, jakoś to będzie. Spotkało to polską modelkę Ilonę Felicjańską, założycielkę i prezes fundacji Niezapominajka działającej na rzecz dzieci. Felicjańska w szczerych wywiadach przyznała się do alkoholizmu. W 2010 r. po brawurowej jeździe na podwójnym gazie i staranowaniu kilku samochodów została przez sąd skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Nie obyło się bez konieczności zapłacenia tysiąca złotych na rzecz Społecznego Komitetu CZD w Warszawie.

d2ko85c

O ile niektórzy chętnie biją się w piersi przed społeczeństwem i szczerze wyznają swe winy, o tyle ci z pokolenia młodych gniewnych w większości nic sobie nie robią z popełniania samochodowych grzechów. Borysowi Szycowi zdarzyło się dwukrotnie wpaść w sidła policji – w 2008 r. i 2011 r. Efektem prowadzenia auta po kilku głębszych była utrata prawa jazdy. Dwa lata później aktor ponownie przystąpił do egzaminu, gdyż chciał je odzyskać, ale niestety nie zdał. Poradził sobie inaczej. Najpierw zatrudnił kierowcę, a teraz... szaleje na skuterze. Z kolei Ewa Farna, która spowodowała kolizję wiosną 2012 r. w Czechach, tłumaczyła obecność 1,0 promila alkoholu w swojej krwi nadmiernym zmęczeniem związanym z przygotowywaniem się do egzaminu maturalnego. Światowe gwiazdy też nie radzą sobie z popularnością. Justin Bieber został aresztowany w Miami przez policję. Złapano go na uczestnictwie w ulicznym wyścigu i jeździe pod wpływem alkoholu oraz narkotyków.

Podobne kłopoty miała też jedna z najbardziej popularnych współczesnych gwiazd polskiego kina, Katarzyna Figura, choć inne były ich przyczyny. W 2008 r. w Polsce aktorka straciła prawo jazdy, ponieważ prowadziła na lekkim rauszu (miała 0,22 promila alkoholu we krwi). Kiedy przyjechała do Stanów w poszukiwaniu szczęścia (po nieudanym małżeństwie), przeżyła załamanie psychiczne. W 2012 r. prowadziła po pijanemu, za co amerykański sąd skazał ją na grzywnę w wysokości 1000 dolarów i pokrycie kosztów procesu.

Na niechlubnej liście pijących kierowców, na której zobaczylibyśmy wiele zacnych nazwisk (m.in. Bogdana Łazukę, Renatę Dancewicz, Witolda Dębickiego), znaleźliby się też tacy, którzy uciekli z miejsca wypadku. Uczynił to np. Tomasz Stockinger, znany publiczności jako godny szacunku doktor Lubicz z Klanu. W 2009 r. potrącił swym seatem samochód, którego pasażerka doznała urazu kręgosłupa. Miał 2,3 promila alkoholu we krwi.

"Popełniłam straszny błąd, przepraszam..." Tak napisała w oświadczeniu prasowym Joanna Liszowska, która jechała swoim porsche ulicą Puławską w Warszawie, mając 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Na szczęście w wypadku, do którego doprowadziła, zderzając się z jadącym przed nią samochodem, nikt nie ucierpiał. Policja poddała aktorkę badaniu alkomatem, gdyż ona sama sądziła, że jest trzeźwa, bo poprzedniego wieczoru wypiła jedynie wino do kolacji. Nie tylko ten przypadek potwierdza, jak złudne może być przekonanie, że po lampce wina czy jednym piwie i kilku godzinach snu można usiąść za kółkiem. Rafała Olbrychskiego (syna znanego aktora, Daniela) drogówka zatrzymała w pobliżu stołecznego lotniska podczas akcji pod hasłem: Nie jedź na kacu. Otrzymał karę grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów, bo przekroczył normę alkoholu o 0,3 promila. To niewiele, lecz w Polsce dopuszcza się dawkę 0,2 promila, więc wystarczy, że wypijemy kieliszek wódki lub piwo, a już możemy mieć spore kłopoty, jeśli wsiądziemy do
auta. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby przed jazdą wszyscy kierowcy, a szczególnie osoby ze świecznika, które powinny dawać przykład, poddali się badaniu alkomatem osobistym. I to klasy A, ponieważ produkty niższej jakości dają jedyne złudne poczucie bezpieczeństwa, a ich jedyną zaletą jest niska cena. Alternatywą jest niedrogi alkotest jednorazowy, ale też taki, który posiada odpowiednie certyfikaty bezpieczeństwa. Korzystanie z tych wysokiej jakości alkomatów i alkotestów, konkretnie marki Certen, poleca Krzysztof Hołowczyc. Choć popularny Hołek jako kierowca rajdowy również zaliczany jest do grona celebrytów, nie lubi ani samego terminu celebryta, ani zjawiska lansowania się na salonach. Inna sprawa, że miano gwiazdy zyskać dziś może każdy, kto w ogóle zaistniał w mediach. A że większość społeczeństwa ma tendencję do lekceważenia przepisów drogowych, czynią to również osoby publiczne. Ważne, aby brać przykład z Hołka, a nie z Damięckiego czy Felicjańskiej.

d2ko85c

Jak się okazuje, w świecie gwiazd nie brakuje osób, które pod wpływem alkoholu tracą rozsądek i przestają sprawować nad sobą kontrolę. Wielu z nich udałoby się uniknąć problemów, gdyby przebadały się dobrym alkomatem, zanim usiadły w fotelu kierowcy. W tym wypadku również sprawdza się stare przysłowie: Jak cię widzą, tak cię piszą, a widok pijanego, krzyczącego i upokorzonego celebryty za kółkiem szkodzi jego publicznemu wizerunkowi i naraża go na negatywne reakcje mediów.

d2ko85c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d2ko85c